Wielkanocne procesje konne i krzyżoki: Różnice pomiędzy wersjami

Z IBR wiki
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
Nie podano opisu zmian
Nie podano opisu zmian
Linia 8: Linia 8:
:::::::::::::::::::::::::[[ENCYKLOPEDIA WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO Tom 11 (2024)|TOM: 11 (2024)]]
:::::::::::::::::::::::::[[ENCYKLOPEDIA WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO Tom 11 (2024)|TOM: 11 (2024)]]


Wielkanocne procesje konne – dziękczynno błagalne objazdy pól — są zwyczajem o charakterze agrarnym. Na terenie Górnego Śląska w granicach województw śląskiego i opolskiego tradycja praktykowana jest w Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny. W niedzielę jeźdźcy jadą w miejscowościach: Sternalice, Kościeliska, Ligota Oleska, Kolonia Biskupska i Wolęcin (woj. opolskie), w poniedziałek natomiast w Raciborzu-Sudole, Bieńkowicach, Pietrowicach Wielkich, Zawadzie Książęcej, Gliwicach – Ostropie i Żernicy (woj. śląskie) oraz Żędowicach
Wielkanocne procesje konne – dziękczynno-błagalne objazdy pól — są zwyczajem o charakterze agrarnym. Na terenie [[Górny Śląsk|Górnego Śląska]], w granicach województw [[Województwo śląskie|śląskiego]] i [[Województwo opolskie|opolskiego]], tradycja praktykowana jest w Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny. W niedzielę jeźdźcy jadą w miejscowościach: Sternalice, Kościeliska, Ligota Oleska, Kolonia Biskupska i Wolęcin (woj. opolskie), w poniedziałek natomiast w [[Racibórz|Raciborzu]]-Sudole, Bieńkowicach, [[Pietrowice Wielkie|Pietrowicach Wielkich]], Zawadzie Książęcej, [[Gliwice|Gliwicach]]-Ostropie i Żernicy (woj. śląskie) oraz Żędowicach (woj. opolskie)<ref>Garstka R., Lysko A., ''Czas niezwykły. Obrzędowość doroczna na Górnym Śląsku, Katowice 2022'', s. 200-211.</ref>.
 
W niektórych opracowaniach pojawiają się informacje o procesjach odbywających się w okolicach [[Rybnik|Rybnika]]: „szczególnie upowszechnił się on [zwyczaj] w okolicach Rybnika”<ref>Lach K., ''Wierzenia, zwyczaje i obrzędy. Folklor pogranicza polsko-czeskiego'', Wrocław 2004, s. 174.</ref>. W pobliżu tego miasta znajdują się [[Wodzisław Śląski]] i [[Radlin]], w których w XIX wieku odbywały się objazdy<ref>Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku” [w:] ''Śląskie Prace Etnograficzne,'' t. 4, red. Krystyna Pieronkiewicz – Pieczki, Katowice 2017, s. 200.</ref>. Możliwe więc, że te miejscowości miał także na myśli XIX- wieczny badacz, wskazujący na ten rejon w swym opisie:<blockquote>W Polsce zwyczaj znany był już w średniowieczu, natomiast na [[Śląsk|Śląsku]] poświadczony jest źródłowo w XIX w. P. Drechsler w 1903 r. napisał: W pierwszym dniu święta wielkanocnego odbywa się jazda krzyżowa. Jest to zwyczaj polegający na objeżdżaniu pól na koniach, aby zapewnić sobie dobry urodzaj. Zwyczaj ten utrzymuje się również w okolicach Raciborza i Rybnika<ref>''Wielkanocna procesja konna'', <nowiki>http://niematerialne.nid.pl/Aktualnosci/details.php?ID=1750</nowiki>, dostęp z dnia 19.03.2019.</ref>.</blockquote>Konne objazdy praktykowane są także w innych częściach Europy. Na Łużycach Serbołużyczanie organizują je w okolicach Bautzen, w miejscowościach Wittichenau, Radibor, Strocha, Chrosowitz, Panschwitz, Ralbitz-Rosenthal, Ostro i Nebelschütz<ref>Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 197.</ref>, Panschwitz–Kuckau<ref>Kuringowa T. ''Obyczaje serbołużyckie w ciągu roku'', (pdf dostępny w sieci), s. 17.</ref>. Objazdy znane są  również w Niemczech (Bawaria i Hesja), Szwajcarii i Górnej Austrii<ref>Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 197.</ref>. Na Śląsku procesje te nazywane są ''rajtowaniem'' (niem. ''rejten''- jeździć konno),  ''Saatreiten, Korneiten, Flurrit, Flurreiten''. Najbardziej znanym i powszechnie używanym na pograniczu śląsko-morawskim określeniem omawianego zwyczaju jest niemiecka nazwa ''Osterreiten'' wielkanocna jazda konna. Dawniej używano także nazwy ''za Bohem'' (za Bogiem)<ref>Lach K., ''Wierzenia, zwyczaje i obrzędy…'', s. 175.</ref>''.'' W granicach województwa opolskiego funkcjonuje określenie ''krzyżoki'' lub ''jazda krzyżowa''. W literaturze spotykana jest także nazwa „procesja stu koni”<ref>Ogrodowska B., ''Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne,'' Warszawa 200, s. 170.</ref>. Nazwy te wskazują na związek procesji z ziarnem, zbożem i zasiewami oraz polem i rolą, ponieważ jednym z istotniejszych celów objazdów są modlitwy o dobre urodzaje i ochronę zasiewów przed złymi warunkami pogodowymi. Jest to zatem typowy zwyczaj o charakterze agrarnym<ref>Tamże, s. 197-198</ref>. Zdaniem Jerzego Pośpiecha oprócz charakteru agrarnego zwyczaj przed II wojną światową nabierał również cech polskiej uroczystości patriotycznej.<blockquote>Tak było np. w Wójtowej Wsi koło Gliwic. W poniedziałek wielkanocny zjeżdżali tu na koniach rolnicy z Gliwic, Ostropy i Trynku, aby wziąć udział w procesji zwanej chodzeniem za Panem Bogiem. W czasie obchodu śpiewano polskie pieśni. […] Aby zlikwidować tę polską procesję, władze niemieckie w 1937 r. zorganizowały identyczną niemiecką imprezę, ściągając na nią niemieckich osadników z sąsiedniego [[Bojków|Bojkowa]]. Za pomocą wojska, które dostarczyło koni i w asyście bojówek SA pochód ten przeszedł tradycyjnym szlakiem polskiej procesji<ref>Pośpiech J., ''Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku'', Opole 1987, s. 204.</ref>.</blockquote>Natomiast ludowa tradycja ze Sternalic przekazuje jeszcze inny wariant. Przed wiekami, kiedy w sąsiednim Żytniowie panowała cholera, mieszkańcy Sternalic pilnowali granic swojej wsi i w ten sposób nie dopuścili do rozprzestrzenienia się choroby<ref>Smolińska T., ''Tradycyjne zwyczaje i obrzędy śląskie. Wypisy,'' Opole 1994'','' s. 74.</ref>.
''Krzyżoki'' to także wielkanocny obchód pól, jak również nazwa dwunastu mężczyzn, którzy w Borkach Małych (gm. Olesno) praktykują unikalny zwyczaj ''bramy wielkanocnej''. Przez cały Wielki Post ''krzyżoki'' — młodzi mężczyźni (kawalerzy) — zbierają wydmuszki z jajek, z których powstaje ''brama wielkanocna''. ''Krzyżoków'' jest dwunastu, tak jak apostołów. Bramę tworzy się poprzez nawlekanie kilkuset wydmuszek na sznurki, według przygotowanego wcześniej projektu. Wieczorem w Wielką Sobotę (ok. 22:00), konstrukcję przenosi kilku mężczyzn na ulicę Brodackiego, a następnie zawiesza ją między dwoma drzewami, nad drogą w środku wsi. Każdorazowo brama ma niepowtarzalny kształt i wisi do następnego roku. Zwyczaj ten, nie ma swego odniesienia w innych wiosennych tradycjach na terenie Polski.
Po jej zawieszeniu, mężczyźni udają się do remizy strażackiej, gdzie po modlitwie, wspólnie spożywają zrobioną przez siebie jajecznicę. Po krótkim odpoczynku podążają do kościoła, skąd zabierają szarfy, chorągwie kościelne oraz figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Niesie ją mężczyzna, który w danym roku lub najbliższym czasie ma się żenić. O godzinie 3:00 ruszają ze śpiewem i modlitwą na obchód pól wokół wioski, co ma zapewnić ich ochronę oraz urodzaj. Po obejściu na krótko wracają do domu, po czym uczestniczą w procesji rezurekcyjnej, podczas której śpiewają pieśni wielkanocne, wykonywane w trakcie procesji<ref>Garstka R., Lysko A, ''Czas niezwykły..'', s. 186-193.</ref>. Pochodzenie tej tradycji, nie jest znane nawet najstarszym mieszkańcom miejscowości, podobnie jak geneza procesji konnych w innych częściach Górnego Śląska.
 
O wielkanocnych procesjach konnych wypowiadali się w minionym stuleciu i na początku XXI wieku głównie badacze niemieccy i regionaliści śląscy[1]. Spora część osób zajmujących się procesjami konnymi wywodzi ten zwyczaj od czasów przedchrześcijańskich, łącząc go z kultem słońca[2], doszukując się potwierdzenia teorii w przebiegu trasy, której większość odbywa się od wschodu ku zachodowi słońca. Niektórzy natomiast łączą go ze średniowieczem twierdząc, iż były organizowane już za czasów Karola Wielkiego, inni natomiast doszukują się pierwowzoru wielkanocnych procesji konnych w średniowiecznych objazdach pól, których celem było zaznaczenie granic własności ziemskiej. Zwolennikiem tej teorii był m.in. urodzony w Bieńkowicach ksiądz Franciszek Pawlar – wieloletni proboszcz w Krzanowicach. Jego zdaniem, w dokumencie z 1313 roku poświadczonym przez księcia raciborskiego Leszka, wymieniony jest symboliczny objazd pól (ujazd), dokonywany po przeprowadzeniu transakcji sprzedaży części Bieńkowic między Żegotą, synem Jana z Bieńkowic a Swoyshonem. Dopiero po nim. na nabywcę przechodziły wszystkie prawa, jakie po ojcu odziedziczył Żegota[3]. Zdaniem niemieckich badaczy, tradycja jest importem z Niemiec,  a na Śląsku miała pojawić się wraz z kolonistami, zasiedlającymi ziemie nad górną Odrą już w XIII wieku. W opinii Georga Hyckla, plemiona germańskie zapożyczyły zwyczaj od Franków za czasów Karola Wielkiego[4]. Teorię niemieckiego pochodzenia zwyczaju przedstawia również Alfons Perlick, datując jego przybycie na Śląsk wraz z kolonistami z Niemiec na przełomie XI-XIV wieku[5]. Najstarsza wzmianka o zwyczaju ''jazd krzyżowych'' na Śląsku pochodzi jednak z 1903 roku[6]. Procesje konne znane były przed reformacją na Śląsku i na Łużycach. Popularne także w dobrach biskupów wrocławskich, jednakże na skutek reformacji w wielu miejscowościach zakazano ich urządzania, łącząc je z wiarą katolicką. Zakazy wydawane były przez władze świeckie i kościelne w XVII i XVIII wieku, a ich powodem było pijaństwo i nieobyczajne zachowanie jeźdźców podczas procesji. W XVIII i XIX w. procesje konne organizowano również w Radlinie i okolicy. W XVIII wieku odnotowywano je w Rozbarku pod Bytomiem oraz w Piekarach Śląskich, zaś w XIX w. w okolicach Wodzisławia i Radlina. Do II wojny światowej objazdy znane były także we wsiach koło Olesna i Kluczborka: Boroszowie, Radłowie, Kościeliskach i Ligocie Oleskiej oraz w przemysłowej części Górnego Śląska w Wójtowej Wsi, Bojkowie, Kozłowie, Ostropie, Chechle i Brzezińce. W XX wieku w wielu miejscowościach zrezygnowano z ich organizowania. Spory wpływ na zaniechanie procesji miały obie wojny światowe, których skutkiem był deficyt mężczyzn i koni, a także urzędowe i kościelne zakazy. W znacznej mierze przyczyniły się do tego również mechanizacja i urbanizacja rolnictwa. Pod koniec XX w. sytuacja uległa zmianie. Na skutek zmiany stosunku państwa do kościoła, organy samorządowe zaczęły współorganizować te uroczystości, traktując je jako ważny i unikatowy produkt regionalny. Takie podejście oraz zainteresowanie lokalnej społeczności przyczyniły się do reaktywacji zwyczaju w niektórych miejscowościach. W Zawadzie Książęcej zwyczaj przywrócono z początkiem lat 80. XX wieku[7],w Żędowicach w 1986 roku, w Żernicy w 2014 roku. W  trakcie wielkanocnych procesji konnych, gospodarze modlą się o dobre urodzaje, pogodę oraz ochronę swoich plonów. Trasy objazdu w poszczególnych miejscowościach mają najczęściej stały przebieg.
 
W Niedzielę Wielkanocną ''krzyżoki'' (określenie procesji konnej funkcjonujące w województwie opolskim) objeżdżają pola w Sternalicach, Kościeliskach, Wolęcinie, Ligocie Oleskiej i Kolonii Biskupskiej. Jeźdźcy spotykają się zazwyczaj przy kościele lub przydrożnym krzyżu (o różnych godzinach w każdej miejscowości), skąd po krótkiej modlitwie lub udziale w nabożeństwie ruszają na procesyjny objazd pól. Pierwotnie procesja w Sternalicach ruszała o 4.00, by zdążyć na sumę o 10.30. Z trudem jednak ''krzyżokom'' udawało się na nią dojechać, a i zmęczenie po objeździe dawało się we znaki, dlatego proboszcz parafii zadekretował, by objazd rozpoczynać o godzinie 13.00. W Sternalicach, Kościeliskach i Kolonii Biskupskiej, przed wyjazdem, ksiądz udziela ''krzyżokom'' błogosławieństwa. W drodze oraz przy przydrożnych krzyżach i kapliczkach uczestnicy śpiewają pieśni wielkanocne, odmawiają różaniec i litanię do Wszystkich Świętych. Jeźdźców z Kolonii Biskupskiej zdobią biało-żółte szarfy. Na czele procesji jadą mężczyźni trzymający krzyż lub figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Jeździec z Kościelisk posiada natomiast ręczny dzwonek, którym oznajmia początek i koniec procesji. Dzwoni nim także mijając większą grupę mieszkańców – widzów. Tu także oraz w Wolęcinie, jeźdźcom towarzyszą jadący na przyczepie muzycy, natomiast w Ligocie Oleskiej – ''śpiewoki'' czyli  mężczyźni wykonujący pieśni religijne, jadą na wozie ciągniętym przez traktor. W czasie procesji ''krzyżoki'' odwiedzają niektórych gospodarzy, gdzie czeka na nich poczęstunek. W obu miejscowościach (Wolęcin, Ligota Oleska) objazd kończy się paradą – uroczystym przejazdem przez wieś z udziałem orkiestry. W Kościeliskach objazd kończy się przy kościele, który jeźdźcy procesyjnie obchodzą. ''Krzyżoki'' ze Sternalic przed wyruszeniem na objazd pól zatrzymują się przy miejscowym cmentarzu na krótką modlitwę za zmarłych. Następnie ruszają dalej. Jeźdźcy odwiedzają rodziny mieszkające na trasie przejazdu. W niektórych zapraszani są na poczęstunek. Natomiast mężczyzna wiozący figurę Chrystusa wchodzi do domów z pozdrowieniem „Chrystus Pan zmartwychwstał, cieszcie się i radujcie, Alleluja!”. ''Krzyżoki'' kilkukrotnie zatrzymują się na modlitwie obok przydrożnych krzyży i kapliczek, natomiast w wyznaczonych miejscach organizują wyścigi konne. Te odbywają się również w Kościeliskach i Kolonii Biskupskiej. Jeźdźcy z Kościeliska jeszcze w latach 70. XX w. podczas objazdu stawiali na polach (wkładali w ziemię) niewielkie krzyżyki wykonane z palmy wielkanocnej, co miało zapewnić ochronę zasiewów i dobre plony. Obecnie zwyczaj nie jest już praktykowany, jednakże okoliczni rolnicy nadal pielęgnują tradycję wychodząc z krzyżykami na pola. W miejscowościach województwa opolskiego jak również w Gliwicach-Ostropie[8] (woj. śląskie) podczas objazdu nie używa się bryczek, powozów itp., a jedynie przyczepy rolnicze ciągnięte przez traktory. Tu również liczba amazonek, biorących udział w procesji, jest znacznie mniejsza od tych w powiecie raciborskim. Oczywiście o przebiegu procesji za każdym razem decydują organizatorzy, dlatego też w kolejnym roku może ona różnić się pewnymi detalami, nie wpływającymi jednakże zasadniczo na jej przebieg.
----[1] Lach K., ''Wierzenia, zwyczaje i obrzędy..,'' s. 173.
 
[2] Tamże'','' s. 176.
 
[3] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 199 oraz ''Śląski spichlerz. Tradycje kulturowe Ziemi Raciborskiej'', Racibórz 2010, s. 20-21.
 
[4] ''Śląski spichlerz'', s. 23 oraz Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 199.
 
[5] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku''”'', s. 199-200.
 
[6] Smolińska T., ''Tradycyjne zwyczaje…'', s. 74.
 
[7] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 200-202.
 
[8] W procesji uczestniczą jedynie jeźdźcy.
----


==Bibliografia==
==Bibliografia==

Wersja z 18:30, 19 sie 2024

Autor: dr Robert Garstka

ENCYKLOPEDIA WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO
TOM: 11 (2024)

Wielkanocne procesje konne – dziękczynno-błagalne objazdy pól — są zwyczajem o charakterze agrarnym. Na terenie Górnego Śląska, w granicach województw śląskiego i opolskiego, tradycja praktykowana jest w Niedzielę i Poniedziałek Wielkanocny. W niedzielę jeźdźcy jadą w miejscowościach: Sternalice, Kościeliska, Ligota Oleska, Kolonia Biskupska i Wolęcin (woj. opolskie), w poniedziałek natomiast w Raciborzu-Sudole, Bieńkowicach, Pietrowicach Wielkich, Zawadzie Książęcej, Gliwicach-Ostropie i Żernicy (woj. śląskie) oraz Żędowicach (woj. opolskie)[1].

W niektórych opracowaniach pojawiają się informacje o procesjach odbywających się w okolicach Rybnika: „szczególnie upowszechnił się on [zwyczaj] w okolicach Rybnika”[2]. W pobliżu tego miasta znajdują się Wodzisław Śląski i Radlin, w których w XIX wieku odbywały się objazdy[3]. Możliwe więc, że te miejscowości miał także na myśli XIX- wieczny badacz, wskazujący na ten rejon w swym opisie:

W Polsce zwyczaj znany był już w średniowieczu, natomiast na Śląsku poświadczony jest źródłowo w XIX w. P. Drechsler w 1903 r. napisał: W pierwszym dniu święta wielkanocnego odbywa się jazda krzyżowa. Jest to zwyczaj polegający na objeżdżaniu pól na koniach, aby zapewnić sobie dobry urodzaj. Zwyczaj ten utrzymuje się również w okolicach Raciborza i Rybnika[4].

Konne objazdy praktykowane są także w innych częściach Europy. Na Łużycach Serbołużyczanie organizują je w okolicach Bautzen, w miejscowościach Wittichenau, Radibor, Strocha, Chrosowitz, Panschwitz, Ralbitz-Rosenthal, Ostro i Nebelschütz[5], Panschwitz–Kuckau[6]. Objazdy znane są  również w Niemczech (Bawaria i Hesja), Szwajcarii i Górnej Austrii[7]. Na Śląsku procesje te nazywane są rajtowaniem (niem. rejten- jeździć konno),  Saatreiten, Korneiten, Flurrit, Flurreiten. Najbardziej znanym i powszechnie używanym na pograniczu śląsko-morawskim określeniem omawianego zwyczaju jest niemiecka nazwa Osterreiten – wielkanocna jazda konna. Dawniej używano także nazwy za Bohem (za Bogiem)[8]. W granicach województwa opolskiego funkcjonuje określenie krzyżoki lub jazda krzyżowa. W literaturze spotykana jest także nazwa „procesja stu koni”[9]. Nazwy te wskazują na związek procesji z ziarnem, zbożem i zasiewami oraz polem i rolą, ponieważ jednym z istotniejszych celów objazdów są modlitwy o dobre urodzaje i ochronę zasiewów przed złymi warunkami pogodowymi. Jest to zatem typowy zwyczaj o charakterze agrarnym[10]. Zdaniem Jerzego Pośpiecha oprócz charakteru agrarnego zwyczaj przed II wojną światową nabierał również cech polskiej uroczystości patriotycznej.

Tak było np. w Wójtowej Wsi koło Gliwic. W poniedziałek wielkanocny zjeżdżali tu na koniach rolnicy z Gliwic, Ostropy i Trynku, aby wziąć udział w procesji zwanej chodzeniem za Panem Bogiem. W czasie obchodu śpiewano polskie pieśni. […] Aby zlikwidować tę polską procesję, władze niemieckie w 1937 r. zorganizowały identyczną niemiecką imprezę, ściągając na nią niemieckich osadników z sąsiedniego Bojkowa. Za pomocą wojska, które dostarczyło koni i w asyście bojówek SA pochód ten przeszedł tradycyjnym szlakiem polskiej procesji[11].

Natomiast ludowa tradycja ze Sternalic przekazuje jeszcze inny wariant. Przed wiekami, kiedy w sąsiednim Żytniowie panowała cholera, mieszkańcy Sternalic pilnowali granic swojej wsi i w ten sposób nie dopuścili do rozprzestrzenienia się choroby[12].

Krzyżoki to także wielkanocny obchód pól, jak również nazwa dwunastu mężczyzn, którzy w Borkach Małych (gm. Olesno) praktykują unikalny zwyczaj bramy wielkanocnej. Przez cały Wielki Post krzyżoki — młodzi mężczyźni (kawalerzy) — zbierają wydmuszki z jajek, z których powstaje brama wielkanocna. Krzyżoków jest dwunastu, tak jak apostołów. Bramę tworzy się poprzez nawlekanie kilkuset wydmuszek na sznurki, według przygotowanego wcześniej projektu. Wieczorem w Wielką Sobotę (ok. 22:00), konstrukcję przenosi kilku mężczyzn na ulicę Brodackiego, a następnie zawiesza ją między dwoma drzewami, nad drogą w środku wsi. Każdorazowo brama ma niepowtarzalny kształt i wisi do następnego roku. Zwyczaj ten, nie ma swego odniesienia w innych wiosennych tradycjach na terenie Polski. Po jej zawieszeniu, mężczyźni udają się do remizy strażackiej, gdzie po modlitwie, wspólnie spożywają zrobioną przez siebie jajecznicę. Po krótkim odpoczynku podążają do kościoła, skąd zabierają szarfy, chorągwie kościelne oraz figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Niesie ją mężczyzna, który w danym roku lub najbliższym czasie ma się żenić. O godzinie 3:00 ruszają ze śpiewem i modlitwą na obchód pól wokół wioski, co ma zapewnić ich ochronę oraz urodzaj. Po obejściu na krótko wracają do domu, po czym uczestniczą w procesji rezurekcyjnej, podczas której śpiewają pieśni wielkanocne, wykonywane w trakcie procesji[13]. Pochodzenie tej tradycji, nie jest znane nawet najstarszym mieszkańcom miejscowości, podobnie jak geneza procesji konnych w innych częściach Górnego Śląska.

O wielkanocnych procesjach konnych wypowiadali się w minionym stuleciu i na początku XXI wieku głównie badacze niemieccy i regionaliści śląscy[1]. Spora część osób zajmujących się procesjami konnymi wywodzi ten zwyczaj od czasów przedchrześcijańskich, łącząc go z kultem słońca[2], doszukując się potwierdzenia teorii w przebiegu trasy, której większość odbywa się od wschodu ku zachodowi słońca. Niektórzy natomiast łączą go ze średniowieczem twierdząc, iż były organizowane już za czasów Karola Wielkiego, inni natomiast doszukują się pierwowzoru wielkanocnych procesji konnych w średniowiecznych objazdach pól, których celem było zaznaczenie granic własności ziemskiej. Zwolennikiem tej teorii był m.in. urodzony w Bieńkowicach ksiądz Franciszek Pawlar – wieloletni proboszcz w Krzanowicach. Jego zdaniem, w dokumencie z 1313 roku poświadczonym przez księcia raciborskiego Leszka, wymieniony jest symboliczny objazd pól (ujazd), dokonywany po przeprowadzeniu transakcji sprzedaży części Bieńkowic między Żegotą, synem Jana z Bieńkowic a Swoyshonem. Dopiero po nim. na nabywcę przechodziły wszystkie prawa, jakie po ojcu odziedziczył Żegota[3]. Zdaniem niemieckich badaczy, tradycja jest importem z Niemiec,  a na Śląsku miała pojawić się wraz z kolonistami, zasiedlającymi ziemie nad górną Odrą już w XIII wieku. W opinii Georga Hyckla, plemiona germańskie zapożyczyły zwyczaj od Franków za czasów Karola Wielkiego[4]. Teorię niemieckiego pochodzenia zwyczaju przedstawia również Alfons Perlick, datując jego przybycie na Śląsk wraz z kolonistami z Niemiec na przełomie XI-XIV wieku[5]. Najstarsza wzmianka o zwyczaju jazd krzyżowych na Śląsku pochodzi jednak z 1903 roku[6]. Procesje konne znane były przed reformacją na Śląsku i na Łużycach. Popularne także w dobrach biskupów wrocławskich, jednakże na skutek reformacji w wielu miejscowościach zakazano ich urządzania, łącząc je z wiarą katolicką. Zakazy wydawane były przez władze świeckie i kościelne w XVII i XVIII wieku, a ich powodem było pijaństwo i nieobyczajne zachowanie jeźdźców podczas procesji. W XVIII i XIX w. procesje konne organizowano również w Radlinie i okolicy. W XVIII wieku odnotowywano je w Rozbarku pod Bytomiem oraz w Piekarach Śląskich, zaś w XIX w. w okolicach Wodzisławia i Radlina. Do II wojny światowej objazdy znane były także we wsiach koło Olesna i Kluczborka: Boroszowie, Radłowie, Kościeliskach i Ligocie Oleskiej oraz w przemysłowej części Górnego Śląska w Wójtowej Wsi, Bojkowie, Kozłowie, Ostropie, Chechle i Brzezińce. W XX wieku w wielu miejscowościach zrezygnowano z ich organizowania. Spory wpływ na zaniechanie procesji miały obie wojny światowe, których skutkiem był deficyt mężczyzn i koni, a także urzędowe i kościelne zakazy. W znacznej mierze przyczyniły się do tego również mechanizacja i urbanizacja rolnictwa. Pod koniec XX w. sytuacja uległa zmianie. Na skutek zmiany stosunku państwa do kościoła, organy samorządowe zaczęły współorganizować te uroczystości, traktując je jako ważny i unikatowy produkt regionalny. Takie podejście oraz zainteresowanie lokalnej społeczności przyczyniły się do reaktywacji zwyczaju w niektórych miejscowościach. W Zawadzie Książęcej zwyczaj przywrócono z początkiem lat 80. XX wieku[7],w Żędowicach w 1986 roku, w Żernicy w 2014 roku. W  trakcie wielkanocnych procesji konnych, gospodarze modlą się o dobre urodzaje, pogodę oraz ochronę swoich plonów. Trasy objazdu w poszczególnych miejscowościach mają najczęściej stały przebieg.

W Niedzielę Wielkanocną krzyżoki (określenie procesji konnej funkcjonujące w województwie opolskim) objeżdżają pola w Sternalicach, Kościeliskach, Wolęcinie, Ligocie Oleskiej i Kolonii Biskupskiej. Jeźdźcy spotykają się zazwyczaj przy kościele lub przydrożnym krzyżu (o różnych godzinach w każdej miejscowości), skąd po krótkiej modlitwie lub udziale w nabożeństwie ruszają na procesyjny objazd pól. Pierwotnie procesja w Sternalicach ruszała o 4.00, by zdążyć na sumę o 10.30. Z trudem jednak krzyżokom udawało się na nią dojechać, a i zmęczenie po objeździe dawało się we znaki, dlatego proboszcz parafii zadekretował, by objazd rozpoczynać o godzinie 13.00. W Sternalicach, Kościeliskach i Kolonii Biskupskiej, przed wyjazdem, ksiądz udziela krzyżokom błogosławieństwa. W drodze oraz przy przydrożnych krzyżach i kapliczkach uczestnicy śpiewają pieśni wielkanocne, odmawiają różaniec i litanię do Wszystkich Świętych. Jeźdźców z Kolonii Biskupskiej zdobią biało-żółte szarfy. Na czele procesji jadą mężczyźni trzymający krzyż lub figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Jeździec z Kościelisk posiada natomiast ręczny dzwonek, którym oznajmia początek i koniec procesji. Dzwoni nim także mijając większą grupę mieszkańców – widzów. Tu także oraz w Wolęcinie, jeźdźcom towarzyszą jadący na przyczepie muzycy, natomiast w Ligocie Oleskiej – śpiewoki czyli  mężczyźni wykonujący pieśni religijne, jadą na wozie ciągniętym przez traktor. W czasie procesji krzyżoki odwiedzają niektórych gospodarzy, gdzie czeka na nich poczęstunek. W obu miejscowościach (Wolęcin, Ligota Oleska) objazd kończy się paradą – uroczystym przejazdem przez wieś z udziałem orkiestry. W Kościeliskach objazd kończy się przy kościele, który jeźdźcy procesyjnie obchodzą. Krzyżoki ze Sternalic przed wyruszeniem na objazd pól zatrzymują się przy miejscowym cmentarzu na krótką modlitwę za zmarłych. Następnie ruszają dalej. Jeźdźcy odwiedzają rodziny mieszkające na trasie przejazdu. W niektórych zapraszani są na poczęstunek. Natomiast mężczyzna wiozący figurę Chrystusa wchodzi do domów z pozdrowieniem „Chrystus Pan zmartwychwstał, cieszcie się i radujcie, Alleluja!”. Krzyżoki kilkukrotnie zatrzymują się na modlitwie obok przydrożnych krzyży i kapliczek, natomiast w wyznaczonych miejscach organizują wyścigi konne. Te odbywają się również w Kościeliskach i Kolonii Biskupskiej. Jeźdźcy z Kościeliska jeszcze w latach 70. XX w. podczas objazdu stawiali na polach (wkładali w ziemię) niewielkie krzyżyki wykonane z palmy wielkanocnej, co miało zapewnić ochronę zasiewów i dobre plony. Obecnie zwyczaj nie jest już praktykowany, jednakże okoliczni rolnicy nadal pielęgnują tradycję wychodząc z krzyżykami na pola. W miejscowościach województwa opolskiego jak również w Gliwicach-Ostropie[8] (woj. śląskie) podczas objazdu nie używa się bryczek, powozów itp., a jedynie przyczepy rolnicze ciągnięte przez traktory. Tu również liczba amazonek, biorących udział w procesji, jest znacznie mniejsza od tych w powiecie raciborskim. Oczywiście o przebiegu procesji za każdym razem decydują organizatorzy, dlatego też w kolejnym roku może ona różnić się pewnymi detalami, nie wpływającymi jednakże zasadniczo na jej przebieg.


[1] Lach K., Wierzenia, zwyczaje i obrzędy.., s. 173.

[2] Tamże, s. 176.

[3] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 199 oraz Śląski spichlerz. Tradycje kulturowe Ziemi Raciborskiej, Racibórz 2010, s. 20-21.

[4] Śląski spichlerz, s. 23 oraz Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 199.

[5] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku, s. 199-200.

[6] Smolińska T., Tradycyjne zwyczaje…, s. 74.

[7] Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 200-202.

[8] W procesji uczestniczą jedynie jeźdźcy.


Bibliografia

Przypisy

  1. Garstka R., Lysko A., Czas niezwykły. Obrzędowość doroczna na Górnym Śląsku, Katowice 2022, s. 200-211.
  2. Lach K., Wierzenia, zwyczaje i obrzędy. Folklor pogranicza polsko-czeskiego, Wrocław 2004, s. 174.
  3. Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku” [w:] Śląskie Prace Etnograficzne, t. 4, red. Krystyna Pieronkiewicz – Pieczki, Katowice 2017, s. 200.
  4. Wielkanocna procesja konna, http://niematerialne.nid.pl/Aktualnosci/details.php?ID=1750, dostęp z dnia 19.03.2019.
  5. Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 197.
  6. Kuringowa T. Obyczaje serbołużyckie w ciągu roku, (pdf dostępny w sieci), s. 17.
  7. Ćwikła J., „Wielkanocne procesje na Górnym Śląsku”, s. 197.
  8. Lach K., Wierzenia, zwyczaje i obrzędy…, s. 175.
  9. Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 200, s. 170.
  10. Tamże, s. 197-198
  11. Pośpiech J., Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987, s. 204.
  12. Smolińska T., Tradycyjne zwyczaje i obrzędy śląskie. Wypisy, Opole 1994, s. 74.
  13. Garstka R., Lysko A, Czas niezwykły.., s. 186-193.